"Korona" spadła z głowy! Lider na kolanach!

"Korona" spadła z głowy!  Lider na kolanach!

Piękne słoneczne popołudnie, 185 osób na trybunach i teoretycznie najmocniejsza ekipa naszej grupy, Korona Góra Kalwaria. Czy kibic może chcieć więcej? Owszem może i chce, aby się tego dowiedzieć zapraszam do lektury.

Niedziela 02.06.2019 godzina 16:30 Sokół Kołbiel podejmuje lidera grupy drużynę z Góry Kalwarii. Mecz od początku rozgrywał się głównie w środkowych sektorach boiska. Goście starali się narzucić swój styl gry, lecz bez większego powodzenia. Nasza drużyna od początku mocno zdeterminowana i bardzo mądrze poruszająca się po boisku. Spotkanie bardzo wyrównane do 38 minuty. Właśnie wtedy miał miejsce piękny rajd lewą stroną naszego pomocnika Bartka Prusa. Przejście trzech graczy Korony wejście w pole karne, wyłożenie piłki na 10 metr do świetnie ustawionego Marcina Wasińskiego i mamy 1:0. Strzelona bramka, niczym w sobotnim finale Ligi Mistrzów niestety uśpiła obydwie ekipy. Nasi zawodnicy raz po raz starali się ruszyć na bramkę rywala, lecz brak dokładności sprawiał iż akcje kończyły się na środkowych pomocnikach przeciwnika. Właśnie wtedy Korona oddała najgroźniejszy strzał w tej połowie lecz na posterunku pewnie stał Radosław Kot, który grał w tym meczu jak natchniony mimo doskwierającej kontuzji lewego kolana. Ten strzał obudził graczy zza Wisły którym udało się doprowadzić do wyrównania w 44 minucie. Wejście w pole karne jednego z graczy Korony, niepotrzebny faul naszego obrońcy i sędzia wskazał na 11 metr. Kot był bardzo bliski uchronienia Sokoła od straty tej bramki, broniąc dobrze mierzony strzał rywala z rzutu karnego, ale przy dobitce był już bez szans. Pierwsza połowa zakończona remisem 1:1.

Chwila odpoczynku, kilka pokrzepiających słów od trenera i zaczynamy dalszą część spotkania. W przerwie jedna zmiana, wchodzi prawy obrońca Łukasz Prus za Łukasza Antosiewicza. Słowa trenera najwyraźniej wpłynęły na naszych ulubieńców bardzo bojowo. Akcja prawą stroną, podanie Andrzeja Przyborowskiego do świetnie dysponowanego tego dnia Marcina Wasińskiego i Wasyl podwyższa wynik spotkania pięknym strzałem wolejem z 16 metra. 55 minuta i mamy 2:1 dla Sokoła. Stracona druga bramka obudziła graczy lidera, którzy zaczęli szturmować bramkę Kota. Korona zamknęła graczy z Kołbieli na ich połowie nie dając im wyjść za 30 metr. Nasi zawodnicy bardzo im w tym pomagali, rozgrywając krótko grę z piątego metra, szybko tracąc piłki i prowokując groźne sytuacje niepotrzebnymi faulami. Szczęśliwie dla Sokoła Radek Kot świetnie się ustawiał i bronił groźne strzały graczy z Góry Kalwarii. Nasi gracze przetrwali napór rywala i od 65 minuty zaczęli przejmować kontrolę na boisku. Kilka składnych akcji zakończonych niestety słabymi strzałami nie dawało bramki. " Co się odwlecze to nie uciecze" w 75 minucie jeden z naszych zawodników pada w polu karnym i mamy "wapno". Do piłki podchodzi praktycznie nieomylny z 11 metra " el Capitano" Bartek Prus. Niczym profesor płaskim strzałem przy lewym słupku umieszcza piłkę w siatce. Mamy 3:1 i lider już prawie na kolanach. Od tego momentu Sokół kontrolował spotkanie, bardzo mądrze rozgrywając piłkę. Korona starała się atakować skrzydłami, lecz byli tam dobrze dysponowani tego dnia Łukasz Prus z prawej oraz Mateusz Maczugowski z lewej strony, którzy rozbijali próby ataków przeciwnika. W 80 minucie, ku uciesze kibiców na boisku zameldował się ulubieniec trybun Adrian Gąska zmieniając Dawida Całkę. Popularny Legend potrzebował tylko kilku minut, aby w 83 minucie zamienić piękne dośrodkowanie Marcina Wasińskiego na bramkę głową. 7 minut do końca 4:1 dla Sokoła i wszyscy byli już pewni że 3 punkty zostają w Kołbieli. Sędzia doliczył aż 7 minut do drugiej połowy spotkania. Czas ten wystarczył jeszcze graczom z Góry Kalwarii aby zmniejszyć rozmiar porażki, strzelając bramkę w 92 minucie meczu. Trener Wilczek dokonał jeszcze jednej zmiany na boisku zameldował się Mateusz Cholewiński zastępując dobrze grającego tego dnia Andrzeja Przyborowskiego. Ostatni gwizdek sędziego i MAMY TO! Sokół Kołbiel pokonuje na własnym stadionie lidera Koronę Górę Kalwarię 4:2!!!

Krótko podsumowując ,nasz zespół rozegrał bardzo dobre spotkanie, jestem w stanie przyznać ze jedno z lepszych w tej rundzie. Gracze z Góry Kalwarii nie zagrali jak na lidera przystało, ale może spowodowane to było faktem iż zapewnili oni sobie awans do Klasy A i zbyt hucznie świętowali dzień wcześniej. Gratulujemy awansu i życzymy powodzenia, gdyż z taką grą w wyższej klasie rozgrywkowej zapewne się przyda. Jeszcze jedno słowo o naszych wspaniałych, najgłośniejszych i robiących najlepsze oprawy meczowe w całej Klasie B kibicach! Jesteście niesamowici, bardzo wam dziękujemy że jesteście z nami na dobre i złe, robicie super robotę! WOJNA!!!

Patryk gratuluje kolejnego zwycięstwa na własnym terenie z bardzo trudnym przeciwnikiem Liderem naszej Klasy B.Powiedz, czy Korona słusznie awansowała do Klasy A? nie sadzisz ze troszkę jej pomogły drużyny które oddawały walkowera? Czy wynik 4:2 jest delikatnym wymiarem kary dla Korony? Jak oceniasz swój i kolegów występ?

Kwestia awansu jest bardzo trudna do określenia. Patrząc przez pryzmat obydwu rund, można zauważyć pewna różnicę w grze. Uważam, że lider powinien cały czas reprezentować na boisku jak najwyższy poziom. Dlatego też myślę, że do Korony uśmiechnął się los, ponieważ druga runda nie była aż tak dla Korony wymagająca, przez co ich zdeterminowanie i poziom gry uległy zmianie. Uważam, iż drużyny oddające walkower pomogły Koronie w podbudowaniu klubowej samooceny jak i zdobyciu punktów. Według mnie wynik 4:2 nie należy nazywać karą, lecz "psikusem" ze strony Sokoła, który znacznie ostudził "gorące głowy" Korony. Nasza drużyna zagrała bardzo dobre spotkanie pokazując pełne zaangażowanie, ducha walki i umiejętność gry zespołowej. Odwaliliśmy kawał dobrej roboty.

Łukasz jako jeden z głównych Kołbielskich Ultrasów Sokoła jak podobał Ci się mecz z Liderem Koroną Góra Kalwaria? Któregoś z zawodników byś wyróżnił?

Czy podobał czy nie to postawia wiele do życzenia - oczywiście w kwestii pierwszej połowy. Co do drugiej - "nie wiem" co takiego powiedział trener w szatni?! Wiem, że wszystkie formacje ruszyły do przodu i im głośniej dopingowaly trybuny tym bardziej!!! powyższe wszystkie formacje niosła "magiczna fala/siła" i takim otóż sposobem mamy 4:2 z liderem Koroną Góra Kalwaria. Co do piłkarza to Bartłomiej Prus - człowiek od "czarnej roboty". Ma oczy dookoła głowy i zawsze dostrzega lepiej ustawionego kolegę z drużyny - nie bez powodu jest kapitanem. Na duże wyróżnienie zasługuje też Adrian Dróżdż . Pomimo swojego młodego wieku stanowi solidny trzon obrony, do tego dużo pomaga też w ofensywie.

Powiązana galeria:
zamknij reklamę

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości